Castorama- niezła "gonka" ;)
d a n e w y j a z d u
92.07 km
0.00 km teren
02:35 h
Pr.śr.:35.64 km/h
Pr.max:59.25 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:700 m
Kalorie: 1900 kcal
Rower:
Castorama (do Szemudu), dalej mocna, samotna jazda przez Nw. Dwór, Koleczkowo, Wiczlino do domu.
Na rondzie na zbiórce bardzo dużo osób. Nie spodziewałem się, że będzie tylu kolarzy, bo w tym czasie odbywał się wyścig Treka na mtb. Dzisiaj swoją obecność zaznaczyli, przejmując rządy w peletonie "zawodowcy" m.in. Kaiser i Krzywy.
Mocne tempo poszło prawie od samego początku. Jednak jedynie Andy, Blady i ja nie okazywaliśmy pokory i nie schowaliśmy się z tyłu- ciągle rotując się na czele...
O dziwo, pozostali "Castoramowcy" spięli się i jeszcze w Przodkowie grupa była spora. Na kolejnych podjazdach peleton prowadzony przede wszystkim przez niestrudzonego Andego wyszczuplał. Potem, już do roboty zabrali się zawodowcy, ale ja też :), a ponieważ jechaliśmy pod wiatr w Łebnie trzymało się jeszcze ok. 10 osób. Niestety tam skręciliśmy i Krzywy, Kaiser, Krzyżak i Kulikowski zaczęli nadawać bardzo mocne tempo ustawiając się w wachlarzu na bocznym wietrze. Na 5 pozycji jechał jeszcze jeden facet, który już nie dawał zmian, ale zajmował ostatnie wolne miejsce- "strażnik". Ja jechałem zaraz za nim gotując się na gumie. Tu chłopacy z tyłu zaczęli się już sypać. W końcu wyprzedziłem tego kolesia (od razu został), ale przyszedł stromy podjazd w Donimierzu, gdzie moje mięśnie nóg zastrajkowały. Poczułem się jakbym wykonywał nieskończenie długą serię przysiadów z obciążeniem 100kg;) Odpuściłem... Na szczycie znalazłem się już sam za prowadzącymi. Poczekałem na Marka Kulasa, z którym się zaraz pożegnałem, bo miałem jeszcze wielki zapas energetyczny, który musiałem wyczerpać:)
Pojechałem z Szemudu dłuższą drogą do domu utrzymując bardzo mocne tempo.
Dzisiejszy trening był już prawdziwą "gonką", z której jestem b. zadowolony. Jest już dobra wytrzymałość, a siła jeszcze przyjdzie:)))